"Ze skrajności w skrajność! Psioczyliśmy na deszcz, wiatr i bardzo niskie temperatury podczas inauguracji V edycji trzy tygodnie wcześniej – to na kolejną serię dostaliśmy tropikalny upał w pełnym słońcu! Tyle dobrego, że wyśmienicie w tych warunkach spisała nam się baza rajdu – Stanica Wodna Miejskiego Ośrodka Wypoczynku i Rekreacji w Goniądzu okazała się bowiem tego dnia życiodajną oazą, do której z utęsknieniem ściągali wszyscy rowerzyści. Co więcej, z takiego rozwoju wypadków najbardziej cieszyli się towarzyszący kibice, którzy mogli swobodnie poodpoczywać w cieniu rozłożystych drzew, albo popływać wpław lub na kajakach w leniwym nurcie Biebrzy.
Na trasie natomiast czekała patelnia… Jeszcze startująca o 9 grupka Podróżników miała przez pierwsze 2-3 godziny zupełnie ludzkie warunki. Ba – ponoć w grupie Szybkościowców, którym pokonanie 118 km zajęło poniżej 3,5h, też było czym oddychać. Kto się jednak porwał “solo” – ten nie miał lekkiego życia. W takich przypadkach zdarzało się skrócenie trasy (i m.in. właśnie po to wytyczamy trasę MINI), a czasami nawet rezygnacja (choć nie zawsze z przyczyn pogodowych). Dość powiedzieć, że wody (a w zasadzie łapczywie wchłanianych izotoników) zeszły nam ilości niemal kąpielowe.
Pod względem krajobrazowym wytyczona runda spełniła oczekiwania, choć pewnie łatwiej byłoby czerpać frajdę mając na karku te kilka stopni Celsjusza mniej ;) O atrakcyjności okolicy w największym stopniu mogą zaświadczyć Podróżnicy, którzy tego dnia mieli do przejechania równo 200 km, a niektóre widoki dosyć mocno ich zaskoczyły – jedną z większych niespodzianek było autentyczne “falowanie” na Ścianie Wschodniej. Tradycyjnie do gustu przypadła też licząca ponad 30 km i w większości prowadząca pięknym lasem Carska Droga – tym razem jednak nie dostarczyła niestety zbyt wiele cienia i schronienia. Najbardziej wypatrywanym widokiem były wspominane w zapowiedziach rozlewiska Biebrzy, w których przez całą wiosnę wysoko stoi WODA. Niestety ta część roku już się skończyła i teraz woda zniknęła pod bujnie rosnącą roślinnością…
Jak na rajd w naszym cyklu przystało – nie obyło się bez sportowych akcentów. Mimo iż pierwsza część przebiegała w większości pod pustynny wiatr, to tempo szło mocne i z szerokiego grona chętnych sprawdzić swoją aktualną formę kilka osób musiało zrezygnować. Jeszcze bardziej poszarpało się na wściekłym bruku w Tykocinie, ale po małej próbie sił – na bufecie wszyscy zgodnie uznali, że na drugą połowę wyjeżdżają razem, bez różnic czasowych. Na marginesie można dodać, że postój w przyjemnie zacienionym lasku trwał chyba z 10 minut i jakoś nikt szczególnie nie kwapił się do wyjazdu ;) Kolejne kilometry upłynęły ze sprzyjającym wiatrem i “pękło” dopiero ok. 10 km przed metą. A ponieważ do finiszu prowadziła długa prosta, to zamiast czarowania nastąpiły skoki, dzięki czemu “przez kreskę” 13-osobowa grupa przemknęła “razem ale osobno”. Na podium twarze znane nam już z poprzednich występów: zwyciężył Piotr Dymowski (Biała Podlaska, Kolarska Grupa Bialska), drugi był Bartłomiej Kałaska (Białystok, Hermanos), a trzeci Jakub Żukowski (również Białystok). Wśród Pań bezkonkurencyjna okazała się Ola Kieda (Białystok, IronWomanFIT), która na metę dotarła “razem z chłopakami”. Z grupą Zapalonych Frajdowców tym razem dojechała Ewa Mikołajczyk (teraz już podobno Warszawa), a z Frajdowcami Rekreacyjnymi i na rowerze MTB – Hanna Gajos (Dębowiec).
Wśród Podróżników rywalizacja miała charakter raczej towarzyski – po niespełna 7h od startu wykąpani, objedzeni lodami i świeżo nasmarowani kolejną warstwą filtrów przeciwsłonecznych wjechali Adam Wieczorek (Olsztyn, Razem Trenujemy Sport / Ogary na Szosie) i Sebastian Gruszka (Gdańsk, DługiDystansRowerem.pl). O jeden posiłek za nimi pojawił się Artur Wilczyński (Białystok), a dopiero kolejni długodystansowcy sprawiali wrażenie, jakby spotkali się z piecem hutniczym ;) (oczywiście żarty, bo przejechanie tych pozornie łatwych 200km z każdego wycisnęło siódme poty).
Wszystkim Uczestnikom bez wyjątku bijemy brawa za włożony wysiłek i chłodną głowę w dążeniu do mety oraz dziękujemy za bezpieczną jazdę, pozytywną energię, niezapomniany dzień i wspólną zabawę – zapraszamy przy kolejnej okazji!"